Lottie spojrzała błagalnym wzrokiem na
Lou.
- Proszę cię, stary. Dobrze wiesz, że nie mam forsy. Ten ostatni
raz odpal mi działkę.
Mężczyzna potarł zmęczone oczy. Widać
było, że nie spał tej nocy. Pewnie handlował, jak prawie
codziennie.
Chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią, po czym
westchnął.
- Dobrze wiesz, że nie mogę. Przez cały ostatni tydzień
dawałem tobie towar. Teraz mam kłopoty.
- Grozili ci? - dziewczyna
zaniepokoiła się. Lou był jej najlepszym przyjacielem. Cokolwiek
się działo, był przy niej, wspierał ją. Bała się, że coś
może mu się stać. Był jedyną osobą, o którą się
martwiła.
Pokręcił przecząco głową.
- Nie, ale byli wkurzeni. Jeśli
nie zarobię wystarczającej ilości pieniędzy, będzie po
mnie.
Lottie zagryzła dolną wargę. Z jednej strony czuła się się
okropnie i dałaby wszystko, aby tylko zaćpać, a z drugiej
wiedziała, że nie może narażać przyjaciela.
- Cholera – zaklęła
cicho, nie wiedząc już co robić. Lou zaśmiał się.
- Znam kogoś kto
ci może skołować trochę towaru. Podać ci namiary?
- Jeszcze się
pytasz, no pewnie, że tak!
- Tylko bądź grzeczna. Facet jest
drażliwy. Coś mu się nie spodoba, i da ci zanieczyszczoną herę. Dobrze wiesz, że nie chciałbym stracić mojej małej Lottie - rzekł żartobliwie.
- No
dobrze, dobrze. Będę miła i uprzejma - uśmiechnęła się
sztucznie i dygnęła. Mężczyzna roześmiał się, a po chwili wyjął
z kieszeni mały skrawek papieru oraz długopis, i napisał
niewyraźnie adres znajomego dilera. - Dzięki, stary - dziewczyna
pocałowała go w policzek i szybkim krokiem udała się na ulicę
wskazaną na kartce.
Po godzinie błąkania się nareszcie znalazła tę właściwą. Była to jedna z najbardziej
obskurnych części miasta. Wszędzie leżały puste butelki po
piwie, niedopałki po papierosach. Pachniało tam tanim alkoholem.
Lottie rozejrzała się z obrzydzeniem. Dom, którego szukała
znajdował się na samym końcu ulicy. Niepewnym krokiem ruszyła
przed siebie. Po chwili była na miejscu. Budynek prezentował się
okropnie. Szare, brudne ściany, a na nich graffiti. Przy ogrodzeniu
leżały worki ze śmieciami. Dziewczyna zadzwoniła do drzwi.
Otworzył jej młody mężczyzna. Pierwsze co rzuciło jej się w
oczy to wytatuowane ramiona, a następnie przenikliwy, chłodny
wzrok.
- Ty jesteś tą dziewczyną od Lou?
- T-tak, to ja.
- Wejdź. Zaraz
dam ci twoją działkę – gestem zaprosił ją do środka. Lottie
powoli przekroczyła próg, a następnie zamknęła za sobą
drzwi. Nowo poznany diler zaprowadził ją do pokoju, który służył
za salon.
- Rozgość się, zaraz wrócę.
Usiadła na zniszczonej kanapie i czekała. Czas dłużył jej się niemiłosiernie. Mimo, że zwykle była odważna, i w każdej sytuacji wiedziała co powiedzieć, teraz, ze strachu ledwo dukała pojedyncze słowa. Po kilku minutach mężczyzna wrócił.
Usiadła na zniszczonej kanapie i czekała. Czas dłużył jej się niemiłosiernie. Mimo, że zwykle była odważna, i w każdej sytuacji wiedziała co powiedzieć, teraz, ze strachu ledwo dukała pojedyncze słowa. Po kilku minutach mężczyzna wrócił.
- Tu jest towar dla ciebie. Wszystko jest
przygotowane – powiedział, podając jej strzykawkę.
- Dzięki –
dziewczyna opuściła szybko mieszkanie. Lottie jeszcze przez jakiś
czas czuła na sobie jego pełen chłodu wzrok. Aż dreszcz
przebiegł jej po plecach.
Idąc, zastanawiała się gdzie
najlepiej pójść, aby w spokoju zaćpać. Po namyśle stwierdziła,
że zaułek, który mijała będzie idealny. Chwilę później była
już na miejscu. Pierwszą rzeczą, na jakiej skupiła się Lottie
był okropny zapach. Ciężko było jej oddychać, jednak z
determinacją przeszła kilka kroków, aż dotarła do jakiegoś
brudnego pojemnika, za którym się ukryła. Uklękła na wilgotnej
ziemi. Nawet nie martwiła się w tamtej chwili o ubranie, do którego
zwykle przywiązywała wielką wagę. Wtedy liczyła się tylko
strzykawka, napełniona zbawiennym narkotykiem.
Drżącymi rękami dziewczyna wbiła ją
sobie w żyłę. Po chwili czuła już się zupełnie
spokojna. Problemy jakby odpłynęły. Nawet nie pamiętała czym się
przejmowała zaledwie kilka godzin temu. Liczył się tylko ten
cudowny stan, którego doświadczała. Czuła, jakby unosiła się w
powietrzu. Uśmiechnęła się do siebie, i zaczęła nucić jakąś
kołysankę.
Chwilę później
jednak coś się zmieniło. Zamiast lekkości dziewczyna poczuła
nagły przypływ bólu. Przestała się uśmiechać i śpiewać. Jej
twarz wykrzywił lekki grymas. Lottie zaczęła powoli
traciła przytomność. Przez chwilę jeszcze słyszała głoś
jakichś pijaków, przechodzących obok zaułka. Nawet nie próbowała
krzyczeć. Jeśliby jej się to udało, i oni by ją usłyszeli,
wiedziała, że prędzej zrobiliby jej krzywdę niż pomogli.
Głosy ucichły. Resztkami sił,
dziewczyna próbowała zanucić znaną jej z dzieciństwa kołysankę, aby dodać sobie otuchy, jednak nagle, jakby straciła pamięć, wszystkie wspomnienia.
Przypomniała sobie sobie pewne słowa: "Tylko bądź grzeczna.
Facet jest drażliwy. Coś mu się nie spodoba, i da ci
zanieczyszczoną herę. Dobrze wiesz, że nie chciałbym stracić
mojej małej Lottie." Kto to powiedział? Nie wiedziała. Po
chwili intensywnego myślenia, poddała się. W tamtym momencie nie
było to najistotniejszą rzeczą. Może ten ktoś miał rację. Może
ten diler dał jej zanieczyszczony towar. Patrzył się takim dziwnym, niepokojącym wzrokiem. Ta myśl również odpłynęła tak szybko jak się
pojawiła. Dziewczyna straciła przytomność. Znowu ogarnęła ją
ciemność, pogłębiająca się z każdą chwilą.
Lottie ocknęła się gwałtownie.
Potarła obolały kark. Kiedy już była w pełni przytomna,
rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała.
Kompletnie go nie poznawała. Leżała na wielkim łożu. Obok niego
stał niewielki, lecz na pewno drogi stoliczek z jasnego drewna.
Ściany były burgundowe. Dostrzegła również dość duży balkon.
Wstała chwiejnie, i najszybciej jak mogła udała się do
drzwi. Chwyciła za klamkę, jednak te ani drgnęły. Była tu
zamknięta. Mimo, że wiedziała w jak niepokojącej sytuacji się
znalazła, nie traciła zimnej krwi. Szybkim krokiem ruszyła ku
balkonowi. Jednak tych drzwi również nie mogła otworzyć.
- Cholera! -
krzyknęła i kopnęła je z całej siły. Po dokonanym czynie
zrozumiała swoją głupotę, i pomasowała dłonią bolącą
nogę. Bezradna, znowu usiadła na łóżku. Rozmyślała kto ją tu
uwięził, i przede wszystkim, dlaczego? Klnąc głośno, znów zaczęła
chodzić po ogromnym pokoju.
Po wielu, dłużących się w
nieskończoność minutach Lottie usłyszała, jak ktoś przekręca
klucz w drzwiach do sypialni. Zamarła w bezruchu. Po chwili do środka wszedł przystojny mężczyzna.
- Kto by pomyślał, mała
Lottie. Nie spodziewałem się, że znajdę cię w takim stanie.
Naćpana, leżąca w jakimś brudnym zaułku, oj, nie ładnie, nie
ładnie – uśmiechnął się lekko. - Widzę, że wiele się zmieniło od naszego ostatniego spotkania. Dziewczyna patrzyła się w osłupieniu. Nie sądziła,
że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy. Nie chciała tego... A może
jednak tak... W tamtym momencie nie potrafiła myśleć racjonalnie. Wciąż stojąc w tym samym miejscu, Lottie wzięła
głęboki oddech, jednak nie mogła nic wykrztusić. Była za bardzo zszokowana widokiem znajomego mężczyzny. W końcu zebrała w sobie całą siłę, i wyszeptała kilka słów, słów, których powiedzieć nie chciała, lecz było już za późno.
- Dustin, ty żyjesz...
***
Tak więc pierwszy rozdział jest. Napisałam go szybciej niż zakładałam na początku. Na szczęście miałam ostatnio trochę wolnego czasu, więc skorzystałam.
Starałam się popracować trochę nad przecinkami. Mam nadzieję, że jest lepiej. No, ale to ocenicie Wy.
Uzupełniłam również stronę 'Bohaterowie', więc zapraszam do zajrzenia, jeśli jesteście ciekawi, jak w mojej wyobraźni wyglądają wyżej wymienieni.
To chyba tyle ode mnie. Zapraszam do komentowania :).
Po zobaczeniu komentarza w moim SPAMowniku postanowiłam tutaj zajrzeć. I nie żałuję. Rzadko wchodzę na blogi. Zwyczajnie brak mi systematyczności i zwykle zwlekam z czytaniem i komentowanie. Ale zaciekawiłaś mnie, więc nie miałam nic do stracenia. Pochłonęłam rozdział szybko i czuję niedosyt. Ponad to Joseph jako Dustin był kolejnym czynnikiem, który sprawił, że wcisnęłam "Obserwuj", a potem skomentuj.
OdpowiedzUsuńAkcja dopiero się rozkręca więc niewiele mam do powiedzenia. Jestem jednak pod wielkim wrażeniem w jaki sposób opisałaś odczucia Lottie. To samo tyczy się miejsc akcji. Zazdroszczę ci tego :)
Czekam na następny rozdział i życzę weny twórczej :)
Pozdrawiam.
Ech, to już się zaczyna robić nudne. Po co zostawiasz tę samą reklamę na obu moich blogach? Umiem czytać i jedna stanowczo wystarczy. Zwłaszcza że ZOSTAWIŁAM INFORMACJĘ w Spamowniku, iż NIE ŻYCZĘ sobie zdublowanych reklam.
OdpowiedzUsuńWybacz, pewnie zrobiłam to przez pomyłkę.
UsuńKilka błędów było, ale nie za wiele zauważyłam i nie przeszkadzały bardzo.
OdpowiedzUsuńNajpier się martwiłam, że będzie zwyczajnie, tylko o narokotykach. A teraz... Cóż, zobaczę, jak będzie, ale na razie bardzo mi się podoba. Bo jestem ciekawa Dustina;)
Pozdrawiam
malcadicta-fantasy.blogspot.com
Na razie wiele nie mogę powiedzieć. Podoba mi się twój styl pisania, fabuła mnie zaciekawiła, a Morgan w roli Dustina zachęcił. Więc będę wpadać. Jest kilka błędów i to wszystko. Ogólnie moje wrażenie jest niezłe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, V.
trzy-zywioly.blogspot.com
Rozdział bardzo krótki, ale ładnie napisany. Podoba mi się, że wiele rzeczy pozostaje niedopowiedziane, dlatego czekam, żeby dowiedzieć się czegoś więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
tajemnica-szyfru.blogspot.com
Rozdział jest ok. Jeśli mogę coś doradzić od strony wizualnej to wyjustowanie tekstu - estetyczniej to wygląda i lepiej się czyta. Historia jest ciekawa. Czytałam już kiedyś opowiadanie o narkomanach i chętnie poczytam znowu, choć temat ten jest mi obcy. Masz dobry styl - przydałoby się więcej opisów co do wyglądu postaci, ale ogóle jest dobrze, a z pewnością będziesz się rozwijać. Dialogi wychodzą ci natomiast bardzo dobrze - są naturalne, a o to przecież chodzi. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam prolog i pierwszy rozdział i muszę przyznać, że zapowiada się ciekawie :) Podobają mi się bohaterzy i coś czuję, że polubię tego Dustina. Zastanawiam się kim on jest dla Lottie. Przypuszczam, że to może jakiś jej były chłopak czy diler, od któregoś kiedyś brała narkotyki, ale nie mam pewności, więc czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńGłównej bohaterki na pewno nie polubię. Nie znoszę, wręcz nienawidzę słabych alkoholików czy narkomanów. Ale to, że nie lubię głównej bohaterki nie znaczy, że opowiadanie mi się nie spodoba. To dwie całkiem różne sprawy.
OdpowiedzUsuńŁadnie piszesz. Przejrzyście, zachowujesz umiar między akcją a opisem uczuć czy przezyć wewnętrznych. Nie mam pojęcia, jak mogłoby dalej potoczyć się opowiadanie, ale to bardzo dobrze. Nie lubię przewidywalnych historii. Jaka wtedy przyjemność z czytania?
Prolog strasznie mnie zaintrygował, i to chyba głównie on skłonił mnie do czytania.
Przyznam, że to pierwsze opowiadanie jakie czytam, w którym występują narkotyki. Najczęściej omijam je szerokim łukiem, gdyż autorki, zbyt wczuwając się w opowiadanie, psują je. Czy to złym słownictwem, pisaniem byle jak, czy też błędami i bylejakością.
OdpowiedzUsuńAle u ciebie wszystko jest idealnie. No, może rozdział troszkę za krótki (ale pominę to milczeniem, gdyż mój ostatni twór też nie jest najlepszy...). Nie mogę powiedzieć, czy polubiłam główną bohaterkę, czy nie, zdecyduję z czasem.
Przecinki masz w dobrych miejscach, ale mam dla Ciebie dwie rady:
Dialogi też zapisuj z akapitem, ładniej to wygląda
i
"-Rozgość się, zaraz wrócę. Usiadła na zniszczonej kanapie i czekała." - tutaj przydałby się enter ;)
Ogółem opowiadanie mi się podoba i mam zamiar czytać dalej :D
Serdecznie pozdrawiam,
Mia
Dziękuję, już poprawiłam to zdanie. :)
UsuńCałkiem ładny, zgrabny rozdział. Może zabrakło mi troszkę więcej opisów odczuć bohaterki, ponieważ w takiej sytuacji chciałabym wiedzieć, co przeżywała. :) Poza tym nie mam zastrzeżeń. Zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej i czekam na rozwinięcie tej historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. Mam nadzieję, że zajrzysz.
[marionetki-nieswiadomosci]
Ciekawe opowiadanie się zapowiada. Ja lubię czytać właśnie takie psychologiczne twory. Sama kiedyś nawet próbowałam napisać o uzależnieniu, ale wyszło z tego krótkie opowiadanie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że solidnie przyłożysz się do tego, by opisać emocje głównej bohaterki i ten stan, gdy zażywa dragi. Natknęłam się na wiele blogów o uzależnieniach, ale z większości wychodziłam, bo po prostu zawiodłam się. Nie wiem, czy czytałaś, ale polecam Ci przeczytać książkę "My dzieci dworca ZOO". Od tego naprawdę można się nauczyć. Życzę Ci wytrwałości i weny, bo bez niej ani rusz. ;)
Patrzę na początek rozdziału, czytam Lou i Lottie, i już taka myśl "znowu o One Direction". Ale nie, przeczytałam i dzięki jakiejkolwiek istocie, która gdzieś tam jest, że to nie o nich.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał. Przedstawiłaś pewien punkt widzenia głównej bohaterki, może nie były to opisy pełne uczuć, ale jej własnych opinii. Nie zamieniaj tego na fragmenty pełne tandetnych słów o jej uczuciach, tylko spróbuj to przedstawić zachowaniem, słowami. Wtedy nie będziesz musiała się martwić, że nie masz gdzie wcisnąć kolejnego opisu, o tym, jak beznadziejnie się czuje. Czyli - pisz tak jak teraz, bo jest naprawdę fajnie.
Moim jedynym zastrzeżeniem jest ta sytuacja, gdzie ona idzie do obcego faceta, a ten za darmo daje jej prochy. Nie do końca realistycznie zabrzmiało to, że tak za nic jej je dał. Wiesz, ludzie chcą na tym zarabiać, a nie za darmo pozbywać. Trochę to dziwne wyszło.
Pozdrawiam i życzę weny! :)
[trzymaj-mnie]
Z początku Lottie kojarzyło mi się tylko z Hansem Christianem Adersenem, bo oglądałam film, w którym tak się jego ukochana nazywała ^^ Ale jak zagłębiłam się bardziej w treść rozdziału, to zobaczyłam dużą różnicę między nimi. Bo tamta Lottie była grzeczna, a ta... Oj, bardzo niegrzeczna. I jak można kupować narkotyki od kogoś zupełnie obcego? Znaczy no, to logiczne w sumie, ale chodzi mi o to, że tak po prostu poszła, bo jej ten cały przyjaciel polecił. Ale nie wiadomo było, czy aby na pewno da jej dobry towar. A ona po prostu to sobie wstrzyknęła. No, ale taka jest właśnie mentalność tych, którzy biorą. Nie widzą oni żadnych przeciwwskazań. W sumie ciekawi mnie, co też ona dostała, że straciła przytomność. I kim jest Dustin? Bo, kurcze, jak zobaczyłam, że u Ciebie to Klaus, to od razu się uśmiechnęłam! On jest taki... no, taki, no! Mam nadzieję, żę będzie go tutaj bardzo, bardzo dużo! ^^
OdpowiedzUsuńŁohhoho, ale tu się dzieje. Rozdział treściwy. Poznajemy główną bohaterkę, która nie jest za dobrą osóbką. Biedna, uzależniona Lottie. Cóż, akcja już była. Troszkę zabrakło mi opisu jak się obudziła w tym pokoju, co czuła, co jej się rzuciło w oczy, jaki zapach poczuła. Gdy bohaterka znajduje się w nowym miejscu, (wiem, że była zaćpana i zdenerwowana, ale nawet wtedy się zwraca uwagę na niekótre detale) musisz opierać się na jej zmysłach. Dotyk, wzrok, węch, słuch i wtedy wychodzą najlepsze opisy.;)
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy, jestem ciekawa co to za facet;)
Uwielbiam czytać książki czy też opowiadania o takiej tematyce, jak najbardziej mi to odpowiada! Do tego wszystko to co piszesz, czyta się bardzo lekko.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co dalej z naszą bohaterką i kim jest ten chlopak? Same pytania, zero odpowiedzi. Może kolejny rozdział coś wyjaśni.
/dramong.blogspot.com
Ciekawa tematyka i przede wszystkim intrygujące zakończenie ;) Będę tu zaglądać!
OdpowiedzUsuńMlask.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, bo dostałam spam (przynajmniej w dobrej zakładce, dziękuję). Przeczytałam prolog, który prologiem nie był i w sumie mogłaś umieścić ten wstęp tutaj.
Nie wiem, czy mi się podobało. Chociaż na razie skłaniam się ku "nie". Wybrałaś ciężki temat, bo narkomania, uzależnienie, to nie są łatwe i przyjemne sprawy.
Cały opis, gdy Lottie poszła do tego drugiego dilera i ten dał jej "działkę" i w ogóle... to takie naciągane. Nawet jeżeli dał jej "zanieczyszczoną herę", to i tak to jest naciągane.
Ktoś napisał o justowaniu. Tak, to dobry pomysł. Pomyśl też o becie.
Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że nie będziesz jakoś urażona. Poinformuj mnie o kolejnym rozdziale. Wtedy na pewno skomentuję dłużej i postaram się dać więcej rad.
No i zapraszam do siebie, może Ci się spodoba: bezimienne-dziecko.blogspot.com
Zaczarowałaś mnie i urzekłaś. Lubie takie historie. A historia Lottie do łatwych nie należy. No i jeszcze narkotyki i diaboliczny Dustin. I czego od niej chce. Ach i jeszcze sprawa z tym towarem. Coś w nim było, czy po prostu organizm Lottie sam z siebie miał dość?
OdpowiedzUsuńNo cóż, mam nadzieję, że niedługo się dowiem.
Pozdrawiam
[druga-strona-swiata.blogspot.com]
Hm, nie wiem, czy to do końca zdrowe, ale zawsze mnie pociągał taki narkotykowy aspekt. Requiem dla snu, trainspotting, Human Traffic no i takie motywy jak w ogoole moim ukochanym panu Życia i Śmierci. Dlatego własnie npewno nie mogłam sie oderwac. No i masz rzyjemny, lekki styl, co działa tymbardziej zachecajaco.
OdpowiedzUsuńTemat uzaleznienia, wiarygodnosc opisow, "nienaiwnosc". Licżę na więcej porcji w tym tonie. Bardzo lubię właśnie takie klimaty.
U mnie rowniez cos nowego, jesli czytasz lub mialabys ochote.
Uwielbiam takie historie. Strasznie wciągają a ty mnie urzekłaś. Czekam na kolejne posty.
OdpowiedzUsuń[SPAM]
Ona - nieśmiała dziewczyna, otwarta dla przyjaciół. On - sławny, zadufany w sobie chłopak. Wydaje im się, że się nie lubią. Jednak dziwna siła ciągnie ich ku sobie. Przychodzą na swoje występy w kultowym show X - Factor. Po pewnym czasie mają wrażenie, że są w sobie zakochani. Żadne z nich jednak nie chce się do tego przyznać. W grę wchodzi też wysoka stawka sławy, którą zdobyli po udziale w programie. Czy ich miłość zwycięży? Czy zawistne fanki, nie będą miały nic przeciwko? A może Modest! Mantgament które ma inne plany co do artystów?
http://zerrie-story.blogspot.com/
Ciekawie się zapowiada, tematyka jest bardzo oryginalna, nie jest ona banalna jak w nie których opowiadaniach. Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym Cię też bardzo serdecznie zaprosić na mojego bloga który przedstawia historię dziewczyny,która trafia na bezlitosne Igrzyska. Czy przetrwa ? Jak sobie da radę z trudnymi przeciwnikami ? Umiejętności to nie wszystko...
Pozdrawiam
Julites
http://67igrzyskaoczamijulites.blogspot.com/
Niezłe, niezłe... O.O Podoba mi się. Myślałam, że umrze. Dał jej zanieczyszczoną? Była grzeczną Lottie... Interesująco się kończy. I niepokojąco
OdpowiedzUsuńNie wiesz nic o narkotykach, mam rację? Uwierz, widać, że nie siedzisz w temacie zbyt głęboko.
OdpowiedzUsuńAle od początku.
Początek jest taki, że muszę się uczyć, więc przeglądam blogi, taka właśnie jest moja logika. Takie mam skromne hobby, że sobie łażę po spamownikach na znajomych blogach. Rzadko mi się zdarza cokolwiek stamtąd wyciągnąć, ale czasem, czasem...
Nie mogłabym nie wejść, widząc blog o narkotykach. Ten temat to tak jakby mój konik. Siedzę w tym wszystkim już tyle czasu, że, nie chwaląc się, naprawdę dużo wiem, ale lubię poznawać nowości. Inspiracji szukam, ot co.
Weszłam i do teraz boli mnie głowa po zderzeniu z murem.
Bardzo rzadko mi się zdarza pisać coś takiego, ale szablon jest okropny. Nie pasuje do tematyki, odstrasza i mam wrażenie, że panuje tu bałagan. No dobra, szablon nie jest sam w sobie zły, ale tak bardzo nie pasuje mi do narkotyków, że mi przeszkadza. Ale szablon nie jest ważny, więc idźmy dalej.
Podstrona o bohaterach równie dobrze mogłaby nie istnieć. Opisy by się przydały, prawda? Jak już musi być... Bo moim zdaniem to wypadałoby przedstawić postaci w opowiadaniu, a nie na podstronie.
Jeśli zaś chodzi o fabułę...
Interesująca. Naprawdę ciekawie się zaczyna, ale stanowi coś w rodzaju nieoszlifowanego diamentu. Będzie super, ale na razie tego nie widać.
Po pierwsze potrzeba więcej naturalności. Zawsze był dla mnie ważny język środowiska, którego u Ciebie nie widać. Nie pieniądze, a forsa, hajs, siano - jak dla mnie kluczowa sprawa. No i ważna sprawa - gdzie handlował Lou? Gdzie znajdowali się bohaterowie, że tak sobie swobodnie gawędzili o narkotykach? To się tak nie odbywa. Dealer i narkoman zwykle posługują się półsłówkami, albo szyfrem.
Narkomanka na głodzie, która rezygnuje, bo nie chce narażać przyjaciela? Szlachetnie, ale ciężko mi w to uwierzyć. No, chyba, że Lottie nie jest naprawdę uzależniona, a tylko... hmmm... eksperymentuje? Wtedy mogłaby mieć takie podejście. "Nie wezmę dziś, to wezmę jutro. Spoko, stary." Ale przede wszystkim trzeba napisać, w jakim stadium uzależnienia jest bohaterka.
A teraz wytłumacz mi, skąd wzięłaś tę "zanieczyszczoną herę"? Za dużo "dzieci z dworca zoo"? A jaką Ty byś chciała? Działka czystego towaru idzie za taką cenę, że nigdy w życiu nie widziałam tyle kasy na raz. Na handel idzie tzw. Brown Sugar - brązowy, krystaliczny proszek, który zawiera jakieś 50% heroiny, reszta to różne śmieci, takie jak zwykły cukier, saletra potasowa, strychnina... Swoją drogą, 100% hery powaliłoby konia XD
Dealer, który daje herę ot tak, nawet najpodlejszą... wydaje mi się trochę nienaturalny. A poza tym, Lottie brakuje piątej klepki, że włazi obcemu facetowi do mieszkania, znajdującego się w jakimś ciemnym zaułku. Przecież zamiast dać jej herę mógł ją zgwałcić, pobić, nawet zabić... No dobra, mogła być na takim głodzie, że miała gdzieś, że zaraz będzie wyruchana we wszystkie dziury, ale ona... nie zachowywała się, jak narkomanka na głodzie.
Próbujesz opisywać odczucia bohaterki po zażyciu narkotyku... trochę po omacku... Może spróbuj pogadać z kimś, kto skosztował? Lepiej nie ściemniać, tak mi się przynajmniej wydaje...
Przyznam, że rozdział kończy się intrygująco, aż jestem ciekawa, co dalej.
Tylko więcej naturalności... Wczuj się, przekonaj mnie, że Lottie jest narkomanką, pokaż, co grozi Lou za rozdawanie towaru (jego boss mógłby mu zafundować "próbkę", tego, co go czeka, jak będzie za miękki), daj odczuć, że świat jest brudny, paskudny i śmierdzi.
Aha i byłabym zapomniała - podoba mi się motyw narkomańskiej przyjaźni pomiędzy Lou i Lottie. No i ciekawa jestem, czy Lou też ćpa...
Cóż jeszcze?
Będę czytać. I czepiać się.
Pozdrawiam!
Świetne, naprawdę świetne :>
OdpowiedzUsuńCały czas czekam na kolejny rozdział ;D
P.s: nominowałam Cię. Więcej info tu -> http://shineeopowiadania.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger-po-raz-drugi-d.html
Po przeczytaniu tego zaintrygowała mnie postać Dustina. Zastanawia mnie kim on tak na prawdę jest...
OdpowiedzUsuńCzekam na resztę.
Pozdrawiam
Morgue Daughter
Witam, jakiś czas temu zostawiłaś u mnie spam, więc postanowiłam wreszcie zajrzeć. Jak na razie ciężko coś konkretnego stwierdzić. Twój styl pisania mi się podoba, jest dość lekki. Pomysł na opowiadanie też całkiem fajny, wcześniej nie czytałam blogów o takiej tematyce, więc może go będzie dla mnie miła odmiana. Z chęcią jeszcze tu wpadnę. Dodaje u mnie do linków(chyba nie masz nic przeciwko) i zapraszam jak bedziesz miała ochotę
OdpowiedzUsuńsladem-snu.blogspot.com
PS. Dopasowanie aktorów do twojego opowiadania jest świetne :):) szczegolnie Dustin :):)
Wiesz, zazwyczaj wchodzę na losowe blogi i od razu klikam zakładkę "spam", żeby zostawic linka do siebie, ale Twój rozdział naprawdę przeczytałam. W moim opowiadaniu również występuje Lou i Lottie, ale są zupełnie różni od Twoich bohaterów. Spodobało mi się tu, dodaję do obserwowanych :) Miło by mi było, jakbyś w wolnej chwili zajrzała również do mnie i zerknęła na moją historię. Pozdrawiam ciepło xxx
OdpowiedzUsuń--------------------------
http://insomnia-fanfiction.blogspot.com/